sobota, 27 kwietnia 2013

Wyjaśnienia co do bloga + prolog.

Witam was serdecznie! To mój drugi blog (pierwszy był niewypałem, więc go usunęłam). Będę pisać dość...nietuzinkową historię, wraz z całkiem nieznaną parą.A konkretniej opowieść będzie dotyczyć Lexonny Marion Riddle i Regulusa Arctusa Blacka.Dla niektórych druga postać jest jako-tako znana.W moim opowiadaniu przybliżę ich historię.Tom Riddle w moim opowiadaniu będzie chodził do szkoły w czasach huncwotów(mimo, iż wiem że jest inaczej, jednak to jest na potrzeby mojego opowiadania.). Jeżeli będą jakieś zastrzeżenia do czegokolwiek - pisania, literówek, które mogą się zdarzyć lub coś - proszę informować, będę bardzo wdzięczna.Myśli oraz wspomnienia będą zaznaczone pochyłą czcionką.A teraz już nie przedłużając ukazuję wam prolog.~


*~*~*~*~*~*~*~*


Czerwono-włosa dziewczyna słuchała Horacego Slughorna na eliksirach.Dzisiaj musieli zrobić Wywar Żywej Śmierci, co bardzo podobało się dziewczynie.Bardzo chciała dołączyć do koleżanki z pokoju- Lily Evans i stać się ulubienicą Slughorna i przynależeć do klubu ślimaka.Próbowała odczytać co było napisane na tablicy, jednak niechcący przeszkadzał jej chłopak siedzący przed nią.''Suń swój ogromny łeb, baranie'' - pomyślała.Gdy jej prośby zdały się na nic, oblała chłopaka eliksirem żrącym, który wyszedł jej bratu - Tomowi.''Jakie to szczęście, że Tomowi nigdy nie wychodziły eliksiry.'' - pomyślała wesoło.Oczywiście tym chłopakiem okazał się Regulus Black - podły ślizgon z rodziny Blacków, podobnie jak jej inna przyjaciółka, Bellatrix.O ile przyjaciółkę i jej siostry uwielbiała, to jej kuzyna nienawidziła.A dlaczego? Dlatego, że w drugiej klasie próbowała z nim rozmawiać, on ją wyśmiał z powodu nietypowego koloru włosów, konkretniej niebieskiego.Cóż mogła poradzić, że była metamorfomagiem?Teraz jej włosy również były dziwne - były czerwone tak, jak tło na herbie jej domu, Gryffindoru.Gdy każdy patrzył się na nią z szokiem na twarzy, jej brat wywlókł ją za klasę, krzycząc na nią, czemu oszpeciła jego sługi, ona tylko bezczelnie mu odpowiedziała i wróciła do klasy.Jednak poszkodowany zaraz mocno ciągnąc ją za ramię wywlókł poza klasę, sycząc przekleństwa pod nosem.
-Czemu to zrobiłaś?Nudziło Ci się ,chciałaś zabłysnąć czy jak , Gryfonko? - ostatnie słowo zaakcentował ,mówiąc z pogardą.Twarz strasznie szczypała.-Zapłacisz mi za to...Ale to później.Teraz nie mam czasu na marnowanie go na Ciebie.Powinienem iść do skrzydła szpitalnego.-Syknął i poszedł do wspomnianego pomieszczenia.
Ona również się tam udała, jednak inną drogą.Miała tam na swoje nieszczęście praktyki magomedyczne, czego teraz żałowała jak cholera...

*~*~*~*~*~*~*

Mam nadzieję, że się spodobało.Wybaczcie że krótkie, jednak tak już jest.Lubię krótkie rozdziały , pozostawiające niedosyt.;)

2 komentarze:

  1. Szczerze to pierwszy raz spotkałam się z takim opowiadaniem i nie żałuję. Prolog jest boski. Tom w erze huncwotów? Genialne dziewczyno. *.* Oj będę tu częściej zaglądać, bardzo fajnie się zapowiada. Teraz czekam na pierwszy rozdział. :3
    Całuski i Weny. :) Cyzia. ;**
    wybacz, że komentuję tak późno. :c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi, na prawdę.Zdarza się nawał pracy.Dziękuję za takie miłe słowa. Pierwszy rozdział będzie tak szybko , jak tylko będę mogła.Jedyne co teraz muszę to znaleźć betę.xD

      Usuń